Ośrodek Garncarski MEDYNIA Informacje
Zagroda Garncarska powstała w 2000 roku, w ramach projektu "Medynia- gliniane złoża", realizowanego przez Gminę Czarna. Cały obiekt tworzyły wówczas dwie drewniane chałupy z przełomu XIX i XX wieku, tradycyjny piec garncarski, oraz wiata warsztatowa.
W październiku 2021 roku zakończyły się prace związane z rewitalizacją ośrodka. Wchodząc w nowy rozdział historii instytucji, wraz ze zmianą oblicza zmianie uległa róznież jej nazwa na Ośrodek Garncarski MEDYNIA.
Sceneria ośrodka wzbogaciła się o nowe budynki: sklep z ceramiką, budynek ze stała ekspozycją, przestronną pracownie ceramiczną, a także tradycyjny piec do wypału ceramiki opalany drewnem. Rewitalizacji uległa również droga gminna, której nadano nazwę: Ulica Garncarska im. Władysławy Prucnal.
Głównym celem rewitalizacji jest rozwój lokalny, pobudzenie przedsiębiorczości wśród mieszkańców w oparciu o istniejące zasoby dziedzictwa, integracja i aktywizacja mieszkańców, w tym osób wykluczonych. W ośrodku będą prowadzone programy skierowane do seniorów oraz do rodzin z dziećmi, wymagającymi wsparcia. Dla nich organizowane będą różnorodne formy zajęć integracyjnych, psychologicznych czy warsztatowych.
Inwestycja została wykonana w ramach projektu Kompleksowa rewitalizacja na terenie Rzeszowskiego Obszaru Funkcjonalnego- Rewitalizacja Ośrodka Garncarskiego w Medyni Głogowskiej. Projekt współfinansowany ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego oraz Gminy Czarna. Inwestycja zrealizowana w latach 2019-2021.
Zagroda zaprasza na:
- Garncarski Szlak,
- Jarmark Garncarski - Na XXVI Jarmark Garncarski zapraszamy 25 lipca 2021 roku
w Medyni Głogowskiej powstała w ramach realizacji przez Gminny Ośrodek Kultury w Czarnej projektu „Medynia – gliniane złoża” mającego na celu przywrócenie tradycji garncarskich w Ośrodku Medyńskim. Postawiono tam przeniesioną z chłopskiego gospodarstwa chałupę z XIX wieku, oborę z tego samego okresu przekształconą w tradycyjny warsztat garncarski oraz wybudowano piec garncarski na wzór tradycyjnego pieca należącego do znanego medyńskiego mistrza garncarskiego i artysty – Stefana Głowiaka. Chłopska chałupa pochodząca z XIX w. stoi w centralnym punkcie zagrody. Została tu przeniesiona z gospodarstwa jednego z bogatszych miejscowych kmieci. Składa się z izby mieszkalnej, sieni i komory. Obszerna izba z tradycyjnym ceglanym piecem skupiała całe życie rodzinne. Tu gotowano strawę, jedzono, wieczorami kobiety przy kołowrotku, łuskaniu grochu, a mężczyźni przy naprawiani gospodarskich sprzętów opowiadali historie z dawnych czasów. Tu wreszcie kładziono się na spoczynek – gospodarze na łóżku, dzieci na słomianych siennikach lub w kołysce, dziadkowie na piecu. Izba wypełniona jest oryginalnymi sprzętami, narzędziami i obrazami pochodzącymi z tego samego okresu. W sieni zgromadzono naczynia i narzędzia gospodarskie, m.in. do obróbki lnu, który tu powszechnie uprawiano. Ostanie pomieszczenie to komora, gdzie przechowywano żywność. Na hakach umocowanych do belek zwisały wędliny i słonina, a skrzynie stojące pod ścianami wypełniała mąka i zboże. Wnętrze to obecnie zaadoptowano na wystawę ceramiki miejscowych, w większości już nieżyjących twórców. Na półkach odnajdujemy gliniane figurki autorstwa miejscowych artystów o międzynarodowej sławie – Stefana Głowiaka i Władysławy Prucnal oraz naczynia użytkowe. Zaskakuje różnorodność wytwarzanych tu produktów – oprócz podstawowych, jakimi były różnej wielkości i przeznaczenia garnki, widzimy dzbany na wodę i mleko, miski, donice, rondle zwane oksynkami, cedzaki miodowniki oraz ziarniaki służące do przechowywania zboża oraz charakterystyczne dwojaki do noszenia w pole obiadu. Różnice w barwie i fakturze naczyń zależą od sposobu ich przygotowania i techniki wypału. W ośrodku medyńskim produkowano trzy rodzaje ceramiki – glazurowaną, wypalaną na biskwit w naturalnym kolorze wypalonej gliny i tzw. siwaki wypalane metodą beztlenową.
Tradycyjny piec garncarski
Piec garncarski
znajdujący się w Zagrodzie zbudowano na wzór tradycyjnego pieca należącego do znanego medyńskiego mistrza garncarskiego i artysty – Stefana Głowiaka.
W drugiej połowie XIX wieku w całym Ośrodku Garncarskim prężnie działało ok. 120 pracowni ceramicznych, nie wszyscy garncarze posiadali jednak własny piec do wypału ceramiki. Wypalano więc u sąsiadów w zamian za pomoc w polu lub przy przygotowaniu gliny. Na terenie wsi stało również kilka pieców nieposiadających jednego właściciela, z których korzystali mieszkający w pobliżu garncarze.
Wypalanie trwało od ośmiu do dwunastu godzin, zależnie od siły wiatru. Określenie temperatury w piecu wymagało dużego doświadczenia. Oceniano ją na podstawie obserwacji koloru płomienia oraz stanu glazury. Kiedy temperatura w piecu osiągała 1000 ºC, gliniane naczynia stawały się lśniące niczym szkło. Często wkładano również do środka szklaną butelkę, wiedząc że do jej stopienia potrzeba podobnej temperatury. Do wypału wykorzystywano dobrze wysuszone drewno najczęściej sosnowe lub jodłowe, jedynie do wypału siwaków musiało być to drewno liściaste. Istniało duże prawdopodobieństwo pęknięć wypalanych naczyń. Na ogół zniszczeniu ulegało ok. 5 procent wsadu, jednak gdy naczynia były niedosuszone, drewno wilgotne lub piec zbyt szybko wystudzono, pęknięć było więcej. Chwila otwierania pieca i wyjmowania wsadu była bardzo stresująca dla każdego garncarza, ponieważ dopiero po ok. 20 godzinach podczas wyciągania naczyń z ostudzonego już pieca okazywało się, czy praca niekiedy z całego miesiąca nie poszła na marne. Zwyczajem w Medyni było, że sąsiedzi i inni mieszkańcy wsi przychodzili pomagać podczas wypalania. Kiedy piec rozpalano lub gdy trzeba go było zaskorupić, pojawiali się wszyscy – był to rodzaj spotkania towarzyskiego. Ludzie schodzili się aby pogawędzić i razem spędzić czas, a dzieci wykorzystując tę okazję, piekły w piecu ziemniaki. Znamienny był jednakże fakt, że na tego typu „spotkania towarzyskie” nie miały wstępu kobiety, gdyż wierzono, że ich obecność przy piecu przynosi pecha i wypał może się nie udać.
Naczynia na terenie Ośrodka Garncarskiego wypalano w dwojaki sposób w zależności od zamierzonego efektu. Podczas zwykłego wypału naczynia po wyjęciu z pieca miały czerep o kolorze cegły, tzw. biskwity, które przed drugim wypałem pokrywano glazurą. Garncarze z Zalesia wykonywali piękne naczynia o ciemnoszarej barwie, których nie pokrywało się glazurą. Były to tzw. siwaki. Osiągały swój kolor dzięki specjalnemu wypałowi. Po uzyskaniu w piecu optymalnej temperatury zalepiało się szczelnie wszystkie otwory pieca i pęknięcia gliną, a w paleniska wkładało się szczapy liściastego drewna. Odcięcie dopływu powietrza i zamknięcie w środku gazu drzewnego sprawia, że tlenek węgla odbiera pewną część tlenu ze znajdujących się w czerepach związków żelaza, które zamiast na czerwono barwią naczynia na kolor szary lub czarny z charakterystycznym metaliczny połyskiem.
Tradycyjny warsztat garncarski
mieści się w drewnianym budynku, który zaadaptowano z dawnej obory przeniesionej tu z tego samego gospodarstwa, co chłopską chałupę. W pochodzącym z XIX w. budynku umieszczono koło garncarskie i sprzęty niezbędne w każdym garncarskim warsztacie. Współczesne koło od tradycyjnego różni się tylko tym, że jest wyposażone w misę zabezpieczającą garncarza przed chlapaniem oraz napędzane jest elektrycznie.
Przy kole można siedzieć bokiem lub okrakiem. Legenda mówi że medyńscy garncarze zawsze siadali przy kręgu bokiem. Zwyczaj siadania okrakiem miał przywieźć z Mołdawii Franciszek Plizga, który trafił tam jako żołnierz w czasie I wojny światowej.
Garncarz musi posiadać rozległą wiedzę i doświadczenie, które jednak bez talentu nie są możliwe do opanowania. Palce garncarza muszą być , jak mawiano, tak sprawne jak palce pianisty, a to wymaga cierpliwości i wielu godzin uciążliwych ćwiczeń. W ustawach cechowych wymagano od czeladników podczas egzaminu, aby wykonali garnek wysoki na jeden łokieć (60 cm), misę na jeden łokieć szeroką i dzban na jeden łokieć wysoki, co było nie lada wyzwaniem.